poniedziałek, 19 czerwca 2017

I skąd ta wznowa?

I SKĄD TA WZNOWA?

No właśnie skąd? Jak to się stało że po pół roku od ostatniego razu znowu leżę w szpitalu (tym razem nowym na św. wincentego) i znowu po raz trzeci jestem po operacji… to dopiero zagwozdka.
Ile ludzi tyle przypadków i chociaż mogę się czuć wyjątkowo bo jestem w 2,3 lub 4 procentowym błędzie statystycznym ( wg różnych źródeł) to wcale tak nie jest. Oczywiście wolałabym żeby ten zaszczyt mnie nie kopnął w dupę (ani w cyc)
Limfadenektomia pachy jak to brzmi?
Bałam się tego strasznie a raczej perspektywy ćwiczenia ręki codziennie aby nie dostać obrzęku ale na razie nie jest tak źle a już na pewno o niebo lepiej niż po ostatniej operacji czyli podwójnej mastektomii z jednoczesną rekonstrukcją po której w prywatnej klinice na drugi dzień rano wypuścili mnie do domu (operacja była wieczorem) z czterema drenami i gdzie nie byłam w stanie oddychać i rozmawiać a co dopiero pójść do łazienki. Przy najprostszych czynnościach potrzebowałam wtedy pomocy.
Więc reasumując teraz nie jest źle tylko jeden dren ledwo cieknie i mogę się ruszać i pisać bzdury:)

no więc leżę w tym szpitalu i jak pójdzie dobrze to jutro mnie wypiszą i trochę spokoju a potem wyniki hist-pat. I tu już pewnie nie będzie różowo bo na oko chirurga węzły były brzydkie bo jakby były ładne toby wyciął tylko jedno piętro a nie wszystkie. Jeżeli się rozniosło to pewnie przez to że na operację czekałam półtorej miesiąca nie mogąc się o nią doprosić! Nie wiem czy taki okres oczekiwania to jest standard w NFZ. Pewnie tak. A może nie, nie wiem nie będę już teraz tego rozstrząsać bo i sił szkoda.

A na dodatek prosiłam chirurga żeby mi dał szwy rozpuszczalne a tu jak wół na karcie pisze zdjęcie szwów więc pewnie mi dał zwykłe. Jak zwykle…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co dalej

Wszystko dobrze, wyniki badań w normie, nie znaleziono raka!